Już po raz trzeci członkowie prezydium Krajowej Izby Gospodarczej zdecydowali się powierzyć mec. Markowi Furtkowi funkcję prezesa Sądu Arbitrażowego przy KIG
Nigdy nie ciągnęło go do nauk ścisłych, więc zdecydował się na studia prawnicze. - Wybór kierunku był poniekąd dziełem przypadku i może trochę projekcją marzeń rodziców, podyktowaną chęcią, żeby ich dziecko zajmowało wysokie stanowisko społeczne - wspomina mec. Marek Furtek. Jednak już w trakcie drugiego semestru prawa na Uniwersytecie Warszawskim okazał się on strzałem w dziesiątkę. - Przesądziły o tym dwa wykłady. Pierwszy z prawa rzymskiego prowadzony przez prof. Henryka Kupiszewskiego, a drugi z metaetyki wykładanej przez dr. Henryka Leszczynę - podkreśla prawnik.
Po ukończeniu studiów został na uczelni i poświęcił się pracy naukowo-dydaktycznej, którą kontynuował do przełomu lat 80. i 90., kiedy to Polska gospodarka zaczęła wchodzić w okres przemian i otwierać się m.in. na inwestycje zagraniczne. Dla mec. Furtka był to bodziec do rozpoczęcia działalności praktycznej.
- W tamtym czasie wiele osób z uczelni decydowało się na taki krok, bowiem tradycyjne środowiska zawodowych pełnomocników nie były przygotowane do świadczenia usług w nowej rzeczywistości prawnej i ekonomicznej - tłumaczy prawnik.
Praktykować zaczął w kancelarii doradztwa prawnego Consultor, założonej przez przedstawicieli środowiska naukowego, którzy tak jak on zostawili uniwersytet dla praktyki prawniczej. Później była praca na stanowisku eksperta prawnego w komisji likwidacyjnej RSW Prasa, Książka, Ruch. A po blisko rocznym okresie tam spędzonym w kolejnych latach kontynuował karierę w różnych kancelariach.
W trakcie swojej wieloletniej praktyki mec. Marek Furtek wyrobił sobie opinię cenionego specjalisty m.in. z zakresu prawa handlowego oraz arbitrażu i mediacji, czego potwierdzeniem są rokroczne rekomendacje wydawnictw specjalistycznych: European Legal 500 i Chambers & Partners. Jest również autorem licznych publikacji z zakresu prawa cywilnego i handlowego, a także współautorem pierwszego polskiego kodeksu dobrych praktyk spółek giełdowych. Aleksandra Widziewicz, prezes zarządu Pocztowego Towarzystwa Ubezpieczeń Wzajemnych, mówi o nim, że inspiruje.
Obecnie mec. Furtek jest wspólnikiem w kancelarii FKA Furtek Komosa Aleksandrowicz. Pytany, czy od początku interesowała go jedynie praca pod własnym szyldem, odpowiada, że mając wybór pomiędzy nerwową atmosferą wywołaną przez rynek a stresem organizacji, wybiera zdecydowanie to pierwsze. I dodaje: - Poza tym zawsze wolałem struktury, na które mogę mieć wpływ, choćby przedstawiały się one skromnie albo nie gwarantowały wielkich sukcesów na polu biznesowym.
Jego kariera to jednak nie tylko praca zawodowego pełnomocnika. Od lat jest również cenionym arbitrem. A jak zaczęła się jego przygoda z tą formą pozasądowego rozwiązywania sporów? - Arbitrażem zająłem się za sprawą prof. Józefa Okolskiego, który przez wiele lat kierował Sądem Arbitrażowym przy KIG i który otworzył go na inne środowiska, w szczególności na ludzi takich jak ja, czyli praktykujących prawników, specjalizujących się w prawie handlowym - wyjaśnia prawnik.
Na swoim koncie ma liczne postępowania zarówno krajowe, jak i międzynarodowe. A pytany o kamienie milowe w praktyce polubownego rozstrzygania sporów twierdzi, że takich nie było. Natomiast jako jedno z ciekawszych doświadczeń wymienia pełnienie funkcji arbitra w sprawie z powództwa Vivendi przeciwko Polsce, która zakończyła się ugodą.
Z Sądem Arbitrażowym przy Krajowej Izbie Gospodarczej związany jest jednak nie tylko jako arbiter, ale przede wszystkim jako prezes. Niedawno został wybrany na kolejną, trzecią już kadencję. Ta reelekcja dla nikogo nie jestem jednak zaskoczeniem. - Mec. Marek Furtek jest doświadczonym arbitrem i znakomitym prawnikiem. Dodatkowo posiada bardzo dobrze rozwinięte umiejętności organizacyjne. Dlatego myślę, że ta kolejna kadencja będzie na pewno udana i przyczyni się do dalszego rozwoju znaczenia Sądu Arbitrażowego przy KIG - podkreśla prof. Józef Okolski.
A mec. Furtek dodaje: - Poważne programy liczą się w latach, a nie w miesiącach. Dlatego ta trzecia kadencja to przede wszystkim zapowiedź dalszej realizacji celów nakreślonych przeze mnie jeszcze w 2009 r., kiedy to po raz pierwszy obejmowałem funkcję prezesa Sądu Arbitrażowego przy KIG. Zaznacza, że chodzi przede wszystkim o działania służące umocnieniu pozycji sądu, tak aby mógł on świadczyć usługi na jak najwyższym poziomie, oraz o aktywność naukową i dydaktyczną. Dodał, że istotne będzie również tworzenie otoczenia legislacyjnego, sprzyjającego rozwojowi polskiego arbitrażu. Rozpoczęcie kadencji nowego-starego prezesa ma jeszcze jeden dodatkowy wymiar, zbiega się bowiem w czasie z wejściem w życie nowego regulaminu, który jest odpowiedzią na zmiany w prawie i w praktyce arbitrażowej.
Pytany o hobby odpowiada, że nie ma, bo to, co robi, pochłania go bez reszty. Po chwili namysłu dodaje jeszcze, że interesuje go turystyka motocyklowa.
Paulina Szewioła
paulina.szewiola@infor.pl
Dziennik Gazeta Prawna