Kosztowne szkody całkowite

LEASING | Odszkodowania GAP pokrywają różnicę wartości między sumą ubezpieczenia polisy AC w dniu zawarcia umowy a kwotą wypłaconego ubezpieczenia. Chociaż liczba wypadków podobnie jak kradzieży maleje, w przypadku aut leasingowanych pojawia się problem szkody całkowitej lub kradzieży samochodu. W takich sytuacjach leasingobiorcy są niemile zaskoczeni, że firmy leasingowe każą im płacić do końca raty leasingowe, choć nie ma już przedmiotu finansowania. Największą stratę poniosą ci klienci, którzy zdecydowali się na leasing operacyjny z niską wartością końcową i liczyli, że po zakończeniu spłat wykupią auto za małą sumę. Najmniej ryzykują osoby dzierżawiące auto. Jednak w obu przypadkach firma leasingowa będzie domagać się spłaty wszystkich rat, od których nie można odliczyć VAT, bo nie ma już przedmiotu umowy.  Odszkodowanie dla właściciela  Jak oceniają sytuację klientów prawnicy? Bartłomiej Bronisz, adwokat w Departamencie Instytucji Finansowych i Restrukturyzacji w FKA Furtek Komosa Aleksandrowicz, przyznaje, że wypłata odszkodowania z polisy w przypadku utraty przedmiotu leasingu jest jedną z najbardziej kontrowersyjnych kwestii związanych z udzielaniem leasingu w Polsce. – Zasadniczo przepisy kodeksu cywilnego stanowią wyłącznie (art. 7095), iż w przypadku utraty rzeczy (np. poprzez kradzież lub w wyniku szkody całkowitej) umowa leasingu wygasa, a leasingodawca uprawniony jest do żądania natychmiastowej spłaty pozostałych rat leasingowych – podkreśla adwokat. Pozostające do zapłaty raty leasingu powinny zostać pomniejszone o korzyści, jakie leasingodawca uzyskał wskutek ich zapłaty przed umówionym terminem oraz z tytułu ubezpieczenia rzeczy. – Celem powyższego uregulowania jest ochrona wynagrodzenia przysługującego leasingodawcy, gdyż w nim uwzględniona jest cena nabywanej rzeczy. Jeśli leasingodawca nie otrzymałby pozostałych rat leasingowych, to poniósłby szkodę w postaci braku zwrotu środków, które zostały przeznaczone na zakup przedmiotu leasingu – tłumaczy Bronisz. W praktyce większość umów leasingu przewiduje, iż leasingobiorca zobowiązany jest do ubezpieczenia przedmiotu leasingu na rzecz leasingodawcy. – Wynika to z faktu, iż przez cały okres leasingu właścicielem rzeczy wciąż jest leasingodawca i to on de iure w przypadku utraty rzeczy lub szkody całkowitej ponosi w swoim majątku szkodę – przypomina adwokat. Uprawnionym do otrzymania odszkodowania jest zatem leasingodawca (jako właściciel rzeczy). Rzadszą praktyką jest ubezpieczenie rzeczy przez leasingobiorcę w swoim imieniu, wymaga to bowiem następczego scedowania polisy na leasingodawcę. Bronisz podsumowuje, że w przypadku wypłaty przez ubezpieczyciela odszkodowania uprawnionym do jego otrzymania jest leasingodawca, przy czym powinien on kwotę otrzymanego odszkodowania uwzględnić na poczet niezapłaconych jeszcze rat leasingu. Co z ratami? Adwokat przyznaje, że sytuacja jest klarowna w przypadku, kiedy odszkodowanie jest niższe lub równe kwocie pozostających do zapłaty rat leasingowych; otóż wtedy kwota odszkodowania powinna zostać zaliczona na poczet wymagalnych rat leasingowych. Jeśli odszkodowanie jest niższe, to leasingobiorca powinien w tym zakresie spłacić brakujące raty. Natomiast w przypadku, gdy odszkodowanie jest wyższe niż pozostające do zapłaty raty leasingowe, a strony wyraźnie tej sytuacji w umowie nie uregulowały, to pojawia się problem, gdyż przepisy kodeksu cywilnego tej sytuacji w sposób wyraźny nie regulują. – Z jednej strony wydaje się słuszny pogląd, by ewentualna nadwyżka z odszkodowania ponad kwotę wymagalnych rat leasingu była przekazana leasingobiorcy. Z drugiej jednak brak jest wyraźnej podstawy prawnej do wydania leasingobiorcy tej nadwyżki. Pamiętać bowiem należy, iż to leasingodawca jest właścicielem rzeczy i to on, co do zasady, uprawniony jest do otrzymania pełnego odszkodowania. Kluczowe jest zatem, by kwestia ta była wyraźnie uregulowana w umowie leasingu – zwraca uwagę Bronisz. Dodaje, że podobnie jest w sytuacji, gdy ubezpieczonym jest sam leasingobiorca, gdyż praktyką w takim przypadku jest dokonanie cesji na rzecz leasingobiorcy i to on uprawniony jest do otrzymania odszkodowania. – Również i w tym przypadku umowa leasingu powinna regulować, że nadwyżka przysługiwać będzie leasingobiorcy; w innym przypadku, tak jak wskazano powyżej, brak jest wyraźnych podstaw prawnych do przekazania jej na rzecz leasingobiorcy – podkreśla adwokat. Może polisa GAP? Celem polis Auto GAP (skrót od Guaranteed Asset Protection) jest pokrycie straty w związku z utratą wartości samochodu w sytuacji wystąpienia szkody całkowitej, a jego wartością rynkową aktualną na dzień szkody. W praktyce ubezpieczenia te wykupywane są przez leasingobiorców (na swoją rzecz) celem otrzymania dodatkowego odszkodowania, które pokryłoby różnicę pomiędzy odszkodowaniem z podstawowej polisy a wartością rynkową auta. Polisy te chronią zatem leasingobiorcę przed sytuacją, w której wysokość odszkodowania nie wystarczyłaby na pokrycie pozostałych do zapłaty rat leasingowych, a ewentualna nadwyżka przeznaczana jest na uruchomienie kolejnego finansowania. W grę wchodzą poważne kwoty, bo tylko w jednym roku utrata wartości może sięgać ponad 10 proc. wartości auta. W trzech pierwszych latach samochody przeciętnie tracą połowę wartości.

Pobierz pdf:
Źródło
Rzeczpospolita