Polski arbitraż z widokami na przyszłość – komentarze mec. Marka Furtka w Rzeczpospolitej

Gdybyśmy mieli mierzyć kondycję polskiego arbitrażu gospodarczego zainteresowaniem, jakie budzi w środowisku prawniczym, to moglibyśmy śmiało postawić tezę o jego rozkwicie. Liczba konferencji i seminariów poświęconych tej problematyce, a jeszcze bardziej liczba ich uczestników, nie pozostawiają wątpliwości. To samo można powiedzieć o konkursach arbitrażowych i zainteresowaniu nimi studentów. Z kolei bogate orzecznictwo Sądu Najwyższego ostatnich lat przekonuje, że problematyka arbitrażowa jest żywa w praktyce gospodarczej i rodzi wiele skomplikowanych problemów jurydycznych.

O miejscu i roli polskiego arbitrażu dziś oraz w przyszłości nie będzie jednak decydowało zainteresowanie, które może się okazać przejściowe i ulotne, lecz otoczenie legislacyjne, sprzyjające takiemu rozwojowi oraz to, czy oferta, którą środowisko arbitrażowe może zaproponować przedsiębiorcom, zostanie uznana za wartościową.

Osiągnięcia i postulaty

Dla określenia ustawowych warunków funkcjonowania krajowego arbitrażu gospodarczego istotną cezurą był rok 2005 i wejście w życie przepisów kodeksu postępowania cywilnego, obejmujących art. 1154 - 1217. W dużej mierze spełniły one oczekiwanie "użytkowników", przyczyniając się do ujednolicenia terminologii i standardów stosowanych w arbitrażu międzynarodowym i krajowym. Podstawowe znaczenie dla ukształtowania się praktyki arbitrażowej miało zwłaszcza uregulowanie formy zapisu na sąd polubowny, potwierdzenie kompetencji sądu arbitrażowego do badania swojej właściwości czy wprowadzenie możliwości orzekania o zabezpieczeniu roszczenia. Duże znaczenie miało także uregulowanie relacji pomiędzy sądem polubownym a sądem powszechnym (m.in. zakresu ingerencji sądu powszechnego w postępowaniu przed sądem polubownym, przesłanek skargi o uchylenie wyroku sądu polubownego, a także postępowań o uznanie i stwierdzenie wykonalności jego wyroku).

W latach 2005-2006 istotne zmiany zaszły też w największej polskiej instytucji arbitrażowej, jaką jest Sąd Arbitrażowy przy Krajowej Izbie Gospodarczej.

W okresie po nowelizacji udało się zidentyfikować rozwiązania prawne, które najbardziej przeszkadzają sprawnemu funkcjonowaniu sądownictwa polubownego i ograniczają jego rozwój. Wydaje się, że panuje zgoda w kwestii konieczności zmiany art. 142 i art. 147 prawa upadłościowego i naprawczego. W obecnym stanie prawnym powodują one automatyczną utratę mocy zapisu na sąd polubowny z chwilą ogłoszenia upadłości jednej ze stron postępowania. Formułowany jest też postulat stworzenia specjalnych wydziałów sądów zajmujących się postępowaniami postarbitrażowymi oraz ograniczenia liczby instancji w tych postępowaniach.

Nie brakuje także zagadnień, w których nie osiągnięto pełnego konsensu, chociaż budzą one duże zainteresowanie praktyki. Wymienić tu należy kwestie zdatności arbitrażowej sporów korporacyjnych. Wydaje się, że bez ingerencji ustawodawcy trudno będzie o satysfakcjonujące rozwiązanie.

Rosnące zainteresowanie arbitrażem handlowym nie zmienia jednak faktu, że w stosunku do liczby spraw rozpoznawanych przez sądownictwo powszechne niewielką tylko część sporów gospodarczych rozwiązują sądy polubowne. Zasadne jest w związku z tym pytanie, czy są podstawy do optymizmu w kwestii przyszłości arbitrażu. Wydaje się, że odpowiedź powinna uwzględniać różnice między arbitrażem międzynarodowym i krajowym.

Przedsiębiorca musi się przekonać

Fundamentalne przesłanki wzrostu zainteresowania arbitrażem międzynarodowym wydają się trwałe i oczywiste. To przede wszystkim globalizacja powiązań ekonomicznych i idąca za tym "delokalizacja" obrotu gospodarczego, dla którego rzeczą absolutnie naturalną jest wybór takiego mechanizmu rozstrzygania ewentualnych sporów, który nie jest związany z systemem sądowniczym jednej tylko z umawiających się stron.
W związku z tym wybór drogi arbitrażowej rozstrzygania sporów nie wiąże się dla stron z rezygnacją z "naturalnego" prawa do sądu. W przypadku arbitrażu krajowego ów wybór nie jest już tak oczywisty. Muszą do niego przekonać argumenty, że stanowi lepsze rozwiązanie niż zdanie się na system sądownictwa powszechnego. Ważna jest też gotowość władzy publicznej do okazania wsparcia polskim instytucjom arbitrażowym.

Sądzimy, że arbitraż ma duże szanse, by wykazać swoją przewagę i atrakcyjność dla przedsiębiorców zarówno na płaszczyźnie praktycznej, jak i wartości, które ze sobą niesie. W sferze pragmatycznej zazwyczaj podkreśla się takie jego zalety, jak: szybkość postępowania, niższe koszty, poufność, elastyczność reguł, możliwość korzystania z eksperckiej wiedzy arbitrów. Nie sposób jednak nie zauważyć, że nie zawsze wszystkie te założenia udaje się urzeczywistnić w zadowalającym stopniu.
W wielu przypadkach niższe koszty czy szybkość postępowania są raczej iluzją niż rzeczywistością. Na dalszą metę nie da się zapewnić rozwoju sądownictwa polubownego bez wyrobienia u przedsiębiorców przekonania o wysokiej jakości orzeczeń arbitrażowych, przewidywalności i spójności rozstrzygnięć oraz poczucia, że arbitraż zapewnia sprawiedliwe i równe traktowanie uczestników postępowania w stopniu co najmniej takim samym jak sądownictwo powszechne.

Droga do zapewnienia takiej percepcji arbitrażu wiedzie nie przez jego jak największe uniezależnienie od jakiejkolwiek ingerencji i kontroli ze strony sądów powszechnych, lecz przez znalezienie modelu, w którym sąd państwowy będzie gwarantem ochrony niezbywalnych praw uczestników postępowań, nie utrudniając jednocześnie wykazania przez sądownictwo arbitrażowe zalet, dla których jest ono wybierane.

Najważniejsza jest wola stron

Oczekując od ustawodawcy, że stworzy rozwiązania sprzyjające arbitrażowi, nie unikniemy jednak pytania o jego podstawy ideowe i aksjologiczne. Dlaczego bowiem jako instrument rozwiązywania sporów miałby zasługiwać na szczególne preferencje? Czy można założyć, że ma on wartość immanentną, samodzielną, niewymagającą odwołania się do innych wartości uznawanych i chronionych przez porządek prawny?

Fundamentem sądownictwa polubownego jest respektowanie w najszerszym możliwym stopniu zasady autonomii woli stron. Ta z kolei jest w istocie formą realizacji wolności jednostki, a zatem jednej z najważniejszych wartości chronionych przez porządek prawny. Wartości mającej charakter konstytucyjny. Autonomia woli podmiotu jest w tym ujęciu odbiciem czy też "tłumaczeniem" na kategorie prawa prywatnego filozoficznej i konstytucyjnej kategorii wolności jednostki.

Osadzenie arbitrażu we wskazanym kontekście pozwala widzieć w nim środek urzeczywistnienia tej wartości. Pozwala też uzasadnić w kategoriach prawnych ograniczenie lub wręcz zrzeczenie się przez strony konstytucyjnego prawa do sądu dokonywane dobrowolnie w wyniku zawarcia umowy o arbitraż. Zwróćmy jednak uwagę, że we wskazanym ujęciu pełni on funkcję jedynie służebną w stosunku do nadrzędnej wartości, jaką jest autonomia podmiotu. Konsekwentnie, także zrzeczenie się czy ograniczenie prawa do sądu należałoby interpretować jako akt w pewnym sensie warunkowy.
Przy czym warunkiem zrzeczenia byłoby pełne respektowanie zasad umożliwiających wykorzystanie autonomii woli jako wartości, którą arbitraż ma urzeczywistnić. A zatem wyjście przez sąd polubowny poza ograniczenia nakreślone przez wskazaną podstawę aksjologiczną kompetencji tego sądu należałoby interpretować w wielu przypadkach nie jako proste naruszenie prawa procesowego czy materialnego, lecz niespełnienie warunku, pod którym strony zgodziły się na rozstrzygnięcie sporu przez ten sąd.

Wskazanego kontekstu nie można, naszym zdaniem, pominąć, formułując postulat tworzenia środowiska legislacyjnego przyjaznego arbitrażowi. Zwłaszcza że patrząc na sprawę w perspektywie międzynarodowej, można dostrzec, przynajmniej w niektórych częściach świata, swoisty wyścig o miano systemu prawnego najbardziej przyjaznego arbitrażowi, a więc w założeniu mającego potencjał przyciągania jak największej ilości spraw.

Z ingerencją czy bez

W tym rozumieniu system przyjazny arbitrażowi charakteryzuje się dążeniem do jak najdalej idącego ograniczenia ingerencji sądów państwowych w postępowanie przed sądem polubownym. Przejawia się to między innymi w możliwości zrzeczenia się prawa do wniesienia skargi o uchylenie wyroku sądu polubownego, a także w postulacie ograniczenia badania jego wyroku z punktu widzenia klauzuli porządku publicznego do norm uznanych w międzynarodowym porządku prawnym.

W istocie jednak ideą nadrzędną przenikającą wszelkie propozycje rozwiązań mających służyć budowaniu systemu i środowiska prawnego przyjaznych arbitrażowi jest wiara w jego samoregulację. Wiara w to, że najlepsze i najskuteczniejsze mechanizmy funkcjonowania mogą zostać wypracowane przez samo środowisko.

To ostatnie pojęcie jest nieco mgliste. Niepokój może budzić okoliczność, że owa samoregulacja mogłaby być dziełem przede wszystkim samych arbitrów i pełnomocników występujących w sporach przed sądami polubownymi, a w nikłym tylko stopniu mają szansę dojść do głosu "użytkownicy" arbitrażu.

Jeżeli ta diagnoza miałaby okazać się słuszna, reguły obowiązujące w samoregulującym się sądownictwie arbitrażowym będą emanacją poglądów grona arbitrów i pełnomocników praktykujących i występujących jako głos środowiska arbitrażowego. Wszelka zaś ingerencja państwowego systemu sądowniczego byłaby traktowana jako całkowicie zbędna, nieuzasadniona i mogąca przyczyniać się jedynie do obniżenia, a nie do podwyższenia standardów działania arbitrażu.

Przyjazny, ale dla kogo?

Rodzi się więc ryzyko nadania autonomii interesom środowiska, dla którego arbitraż jest przede wszystkim źródłem zarobkowania.

Należy się zastanowić, czy w tak rozumianym wyścigu ku systemowi prawnemu "przyjaznemu" arbitrażowi należy i warto brać udział. Z tej perspektywy trzeba też spojrzeć na rosnące zainteresowanie Polską niektórych zagranicznych instytucji arbitrażowych. Nie zawsze przyjęte przez nie reguły postępowania zgodne są z polską tradycją prawną.

Arbitraż potrzebuje modelu, w którym sąd powszechny nie jest kontrolerem i nadzorcą postępowania arbitrażowego, lecz elementem tego systemu. Elementem, który ma ograniczone kompetencje do korygowania błędów w interesie użytkowników arbitrażu, a w istocie również w interesie arbitrażu jako systemu rozwiązywania sporów. System prawny przyjazny arbitrażowi to nie taki, który pozostawia go samemu sobie w nadziei na jego samoregulację, lecz taki, który chroni podstawową wartość sądownictwa polubownego, jaką jest autonomia podmiotów z niego korzystających. Tylko spełnienie tego oczekiwania w naszym przekonaniu zapewni, że będzie się stawał coraz atrakcyjniejszy i coraz popularniejszy wśród jego uczestników.

Marek Furtek jest prezesem Sądu Arbitrażowego przy Krajowej Izbie Gospodarczej
dr Cezary Wiśniewski jest członkiem Rady Arbitrażowej Sądu Arbitrażowego przy KIG.



 

Źródło
Rzeczpospolita